Niezwykle trudny teraz czas dla kapłanów. Ale także okres wielkiej próby dla polskiego Kościoła. Czy udźwignie ciężar duchowego przywództwa w trudnych czasach zarazy i Polacy poczują jego wsparcie? Misję utrudnia nieco kontekst przesadnego chyba jednak rozporządzenia o maksymalnie pięciu wiernych w Kościele aż do Wielkiego Piątku. A jednak okres zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy, najważniejszych dla katolików, może nam wszystkim bardzo pomóc. W Krzyżu odnajdziemy moc, mówił podczas piątkowego Urbi et orbi papież. A przebijanie się przez ciemność to przecież trud naszej wiary. Przy pomocy ukrzyżowanego Chrystusa łatwiej będzie przejść przez wirusowe ,,Morze Czerwone”. Cierpimy wszyscy, razem z Chrystusem. Jeśli to nie ma symbolicznego i transcendentalnego znaczenia, niech mnie, prostego człowieka, ale dużej wiary, kule biją. Ilekroć cierpię ponad miarę, widzę przed oczyma obraz ukrzyżowanego Chrystusa -zawsze umacnia. Nigdy nie zawiedzie. Nasze obecne nieszczęście to paradoksalnie wielka szansa, by umocnić wiarę. Módlmy się o nawrócenia. Wesprzyjmy też mocno naszych kapłanów, by nie mieli wrażenia, że zostali pozostawieni sami sobie. Księża również mają terminy płatności, muszą jeść, leczyć się, dbać o parafię, i modlić się za wiernych i niewiernych. Potrzebują dużo sił i zdrowia. Wrogowie Kościoła chętnie rozgłaszają kłamstwa o ich życiu ponad stan, a przecież w zdecydowanej większości żyją skromnie, widzę to na co dzień w swojej leśnej parafii, nie zapomnijmy o nich w chwili ciężkiej próby. Mogą potrzebować wsparcia i pomocy podobnie jak my wszyscy. Czekajmy ze spokojem i nadzieją w sercu na Triduum Paschalne, by w skupieniu celebrować misterium paschalne, mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Za tydzień, w Wielki Piątek, ostatni już miejmy nadzieję, dzień zmniejszonego gromadzenia się w świątyniach. Oczyma wyobraźni znów widzę wiernych w kościołach, w Wielką Sobotę podczas adorowania Najświętszego Sakramentu przy Grobie Pańskim i w Dniu Zmartwychwstania Pańskiego. Tak czy inaczej, przygotujmy się mocno duchowo do tych Świąt. Niebezpieczny wirus nie zwalnia nas z tego obowiązku (choć raczej powinienem napisać: z daru, bo to DAR), by się przygotować duchowo na ofiarę Chrystusa. Chrystus umrze za nas na krzyżu. Czy to nie jest miłość, najważniejsze źródło naszej wiary? Cokolwiek się w naszym życiu wydarzy, nie jesteśmy sami, Chrystus jest z nami. Módlmy się za naszych księży, by nie zabrakło im zdrowia, ani sił, tych fizycznych i duchowych, by przeprowadzić powierzonych im wiernych przez trudny czas i przygotować na okres Świąt. Ilekroć myślę o kapłanach na trudne czasy, widzę tych wszystkich księży niezłomnych z przeszłości. Dzisiaj nam takich właśnie trzeba. Niezłomnych! Szaleje przecież nie tylko zabójczy wirus. A gdy tyle jest pięknych i świętych wzorów w sutannach, zawieść nie sposób. Wczoraj na przykład minęło 106 lat od urodzin bohaterskiego ks. Wł. Gurgacza. Warto przypomnieć, także kapłanom, co ten bohaterski ksiądz napisał tuż przed śmiercią w liście do swojego przełożonego w zakonie jezuitów. Nigdy nie dotarł on do adresata. ,,zaginął” w gabinecie naczelnika więzienia, by trafić do UB, a po wielu latach do archiwum IPN w Krakowie, na szczęście zachował się dla potomnych, sporo dobrego można się z niego nauczyć, a księża mogą zwrócić uwagę na wartość i rangę kapłańskiego powołania, na które w obliczu rychłej śmierci zwraca szczególną uwagę autor ostatniego listu: Najprzewielebniejszy Ojcze Prowincjale! Przepraszam, że stałem się mimo woli przyczyną przykrości dla Ojca Prowincjała. Działałem w dobrej wierze i teraz gdy stoję przed bramą wieczności, odczuwam wielki spokój. Niedługo wypowiem swoje ostatnie „Ite missa est” (Idźcie, ofiara spełniona). Na ręce Przewielebnego Ojca składam podziękowanie Matce Towarzystwa za moje powołanie. Wszystko co najlepsze zawdzięczam Zakonowi. Do Przewielebnego Ojca Prowincjała kieruję też ostatnią moją prośbę: błagam mianowicie o odprawienie Mszy św. dziękczynnej w Starej Wsi przed cudownym obrazem Matki Boskiej w podziękowaniu za łaskę powołania. Cieszę się, że umieram jako syn Towarzystwa. Wszystkich pozdrawiam i proszę o modlitwę. niegodny sługa X. Wł. Gurgacz . Wzruszenie ściska za gardło, na szczęście słowa zamordowanego przez komunistycznych zbrodniarzy księdza nie wymagają komentarza. Niech po prostu nauczają. Wszystkim kapłanom dziękuję za codzienne poświecenie i modlitwę, za to, że jesteście z nami w trudnych czasach. Modlimy się za Was, niech Was i nas Bóg prowadzi.

Andrzej Leja